niedziela, 25 stycznia 2009
CAFE MIĘSNA - RELACJA.
W przeciągu ostatnich 30 dni, graliśmy w Cafe Mięsnej trzy razy. Ja do tego mogę dorzucić 4, gdy 2 stycznia wspierałem Re:Mastera podczas urodzin Sąsiada. Niektóre osoby widząc nas tam już któryś raz z rzędu, reagują w ten sposób: "Nie przeprowadziliście się czasem do Poznania?". Podobne pytania zadają nam niektórzy w Warszawie. Póki co, nie tylko z własnej chęci skazani jesteśmy na turystykę imprezową. Podróże ponoć jednak kształcą, a więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Przyznamy się bez bicia, zanim zaczeliśmy grać i bawić się w Poznaniu, mieliśmy do tego miasta pewne uprzedzenia. Wszystko zmieniło się już po pierwszej imprezie w Mięsnej. Poznaniacy okazali się być bardzo otwarci i sympatyczni i zgotowali nam wtedy świetne przyjęcie. Tak było też i tym razem.
Imprezy w CM zaczynają się późno i późno kończą. Do 24:00 w klubie była garstka osób, parkiet zaś świecił pustkami, potem nagle "poznańska wiara" zaczęła się schodzić i okupowała parkiet do 6 rano. Ludzi należało jakoś zniechęcić, wygonić z parkietu, wobec czego sięgnęlismy po klasyki z gatnku tych, których tempo oscyluje wokół 160 bpm. Parkiet zareagował na ten komunikat w odwrotny niż spodziewany sposób. Wobec czego po jakimś czasie zgodziliśmy się zagrać ten "ostatni, ostatni kawałek" i brutalnie ściszyć muzykę.
Bardzo dobrze nam się znów grało z Piotrkiem i Sylwią, którzy zaprezentowali świetny set.
Kolejna okazja do wspólnej zabawy już niebawem. Więcej informacji wkrótce.
Wniosek po imprezie znów nasuwa się nam sam. Zazdrościmy Poznaniowi Cafe Mięsnej.
Ma oczywiście swoje wady, ale ja jestem skłonny o nich zapomnieć w kontekście atmosfery jaka tam panuje podczas imprez. Specyficzny nieco familiarny klimat, dekadenckie imprezy i obyczajowa swoboda, to główne zalety tego miejsca jak dla mnie. Poza tym jakby nie patrzeć wciąż różnorodny rozkład jazdy, który ogniskuje interesujące wydarzenia i skupia ciekawe towarzystwo.
Już padł pomysł, póki co w żartach, otworzenia filii we Wrocławiu (z punktem ksero i kebabem, by w dzień zarabiać studentach).
Kto wie jednak, czy tak się w nieokreślonej przyszłości nie stanie.
Pzdr.
Stadtkind
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz