piątek, 14 sierpnia 2009

Luzacki Łukasz.


Pamiętam, że w tamtym roku graliśmy imprezę w ten sam wieczór, gdy w Hali Stulecia było White Sensation. Miałem na sobie akurat białe spodnie i od reszty "imprezowiczów" w tramwaju odróżniały mnie tylko czarne buty. Jak przyszedłem do klubu, to sobie żartowaliśmy "Ha, ha, ha chyba pomyliłeś imprezy koleś, nie?". A teraz sobie pluję w brodę. Poważnie. Grał wówczas właśnie Laidback Luke. W tym roku nie odpuszczę. Będzie 3 października. Szacujemy, że być może zawita do nas Chuckie, bo rok temu grał w Amsterdamie, a w Polsce ten sam line-up odgrzewają przy okazji kolejnej edycji. Ale o White Sensation będę jeszcze pisał.

Tymczasem jednak z Laidback Lukiem nic straconego, bo dosłownie za kilka godzin zobaczę go w Lubiążu. Do tego Laidback Luke i Crookers.

Szkoda, że jedziemy małą grupą, a zapowiadało się tyle osób. Przewrotność losu polega na tym, że mimo iż mieszkamy na rubieżach Wrocławia, to tym razem mamy najbliżej na imprezę. Bo wsiadamy u siebie w pociąg do Malczyc, a stamtąd już darmowe autobusy.

Ale, żeby nie był to taki suchy post, to jak zwykle muzyczne bonusy. Przez ostatnie dwa dni nie mogę się uwolnić od tych kawałków:


Laidback Luke & Tom Stephan feat. Romanthony - Show

MSTRKRFT - Heart Breaker featuring John Legend (Laidback Luke Remix)



Pzdr.
Stadtkind

Brak komentarzy: