poniedziałek, 26 stycznia 2009

Stadtkind's January Minimix


Formuła minimiksów bardzo mi się podoba. Krótka wypowiedź, w której należy wystrzegać się dłużyzn i konkretnie sformułować swój pomysł na zmiksowanie kilku/kilkunastu kawałków.
W momencie, gdy każdy może za pomocą różnorakich programów przygotować set i umieścić go w internecie czy to na blogu czy to na majspejsie, liczy się głównie dobry pomysł i przemyślana selekcja kawałków lub zaskakujące techniczne umiejętności, wszystko zaś podane w zwięzłej i atrakcyjnej formie. Minimix na pewno lepiej się sprawdza jako pewna forma promocji, tym bardziej, że nie łatwo przygotwać np. 70 minut muzyki tak by cały czas skupiać uwagę słuchacza.
Nie każdemu się to udaje. Nie mogę stwierdzić czy oznacza to, że długie taśmy, liczące conajmniej ponad godzinę odchodzą do lamusa, ale wydaje mi się, że ostatnimi czasy jednak trochę mniej takich dj'skich elaboratów.


Tworząc swoje miksy staramy sie budować je wokół pewngo klucza.
Tak było na przykład w przypadku popowego miksu, który wrzuciłem kilka postów niżej.

Podobnie jest i tym razem. Mój styczniowy wysiłek skupił się na tym by pożenić kilka kawałków, które mają mnie lub bardziej charakterystyczny bas i damskie wokale. Jest trochę słodko i trochę cieżko. W dwanaście minut zmieściłem 7 kawałków. Mam nadzieję, że się spodoba.
Żeby już nie przedłużać, zapraszam do ściągania:


Stadtkind's January Minimix

Pzdr.
Stadtkind

niedziela, 25 stycznia 2009

CAFE MIĘSNA - RELACJA.


W przeciągu ostatnich 30 dni, graliśmy w Cafe Mięsnej trzy razy. Ja do tego mogę dorzucić 4, gdy 2 stycznia wspierałem Re:Mastera podczas urodzin Sąsiada. Niektóre osoby widząc nas tam już któryś raz z rzędu, reagują w ten sposób: "Nie przeprowadziliście się czasem do Poznania?". Podobne pytania zadają nam niektórzy w Warszawie. Póki co, nie tylko z własnej chęci skazani jesteśmy na turystykę imprezową. Podróże ponoć jednak kształcą, a więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Przyznamy się bez bicia, zanim zaczeliśmy grać i bawić się w Poznaniu, mieliśmy do tego miasta pewne uprzedzenia. Wszystko zmieniło się już po pierwszej imprezie w Mięsnej. Poznaniacy okazali się być bardzo otwarci i sympatyczni i zgotowali nam wtedy świetne przyjęcie. Tak było też i tym razem.

Imprezy w CM zaczynają się późno i późno kończą. Do 24:00 w klubie była garstka osób, parkiet zaś świecił pustkami, potem nagle "poznańska wiara" zaczęła się schodzić i okupowała parkiet do 6 rano. Ludzi należało jakoś zniechęcić, wygonić z parkietu, wobec czego sięgnęlismy po klasyki z gatnku tych, których tempo oscyluje wokół 160 bpm. Parkiet zareagował na ten komunikat w odwrotny niż spodziewany sposób. Wobec czego po jakimś czasie zgodziliśmy się zagrać ten "ostatni, ostatni kawałek" i brutalnie ściszyć muzykę.

Bardzo dobrze nam się znów grało z Piotrkiem i Sylwią, którzy zaprezentowali świetny set.
Kolejna okazja do wspólnej zabawy już niebawem. Więcej informacji wkrótce.

Wniosek po imprezie znów nasuwa się nam sam. Zazdrościmy Poznaniowi Cafe Mięsnej.
Ma oczywiście swoje wady, ale ja jestem skłonny o nich zapomnieć w kontekście atmosfery jaka tam panuje podczas imprez. Specyficzny nieco familiarny klimat, dekadenckie imprezy i obyczajowa swoboda, to główne zalety tego miejsca jak dla mnie. Poza tym jakby nie patrzeć wciąż różnorodny rozkład jazdy, który ogniskuje interesujące wydarzenia i skupia ciekawe towarzystwo.
Już padł pomysł, póki co w żartach, otworzenia filii we Wrocławiu (z punktem ksero i kebabem, by w dzień zarabiać studentach).
Kto wie jednak, czy tak się w nieokreślonej przyszłości nie stanie.


Pzdr.
Stadtkind

piątek, 23 stycznia 2009

W SOBOTĘ WROCŁAW!



2 sceny!

Na jednej tempo szybkie i mocne, gdzie bassline, heavy bass, fidget house, mashupy, techno a nawet eurodance, zagrają dwa duety El Barto & Liam B oraz Slam Dunk. Ci pierwsi to najbardziej znani polscy mashupowcy, na których zawsze będzie ciążyć piętno połączenia w jednym kawałku Kazika Staszewskiego z Justinem Timberlakem. Ale panowie Bartki wciąż wierzą że los się odmieni. Slam Dunk to z kolei najbardziej hedonistyczny duet djski we Wrocławiu, dla którego impreza jest świętem tak wielkim jak dla kościelnego moment przeliczania kasy z tacy na zakrystii.

Natomiast na drugiej scenie dominować będzie tempo wolniejsze i łagodniejsze - klasyczne disco, deep soul, italo, dźwięki elektroniczne oraz wczesny house w wykonaniu dwóch wrocławskich duetów Czikitas Brothers oraz HP_readers (Pol Rax i Dr Atkins). Tamci z latynoską nazwą mimo kryzysu na rynkach finansowych wierzą, że kupowanie płyt winylowych z muzyką disco ma sens. HP_readers z kolei wywodzą się z różnych klas społecznych, ale obrali wspólny kierunek pielgrzymki. Przyświecając sobie ogarkiem nadziei prowadzą ciemne barbarzyńskie hordy ku nowej, lepszej przyszłości.


Jeszcze garść przydatnych informacji:


Kto: EL BARTO & LIAM B, SLAM DUNK, CZIKITAS BROTHERS, HP_READERS

Gdzie: Klub Intro, Pl. Solny 15

Kiedy: 24.01.2009

Start: 22:00

Wstęp: do 23 - 5zł po 23 - 10 zł


_______________________

To nasz pierwszy tak duży projekt w naszym rodzinnym Wrocławiu, w którym występujemy w roli organizatora.
Mamy nadzieję, że Wrocławianie nas nie zawiodą!

Do zobaczenia w sobotę w Intro!

Pzdr.
Stadtkind

czwartek, 22 stycznia 2009

BRAND CLOTHING.


Jeśli kogoś zaintrygowało logo, które pojawiło się na plakacie na jutrzejszą imprezę, to śpieszę wyjaśnić tą sprawę.

Brand Clothing to mały, początkujący label z Poznania.
Nasze pierwsze zetknięcie z tą marka było bardzo pozywtyne, ponieważ sam autor pomysłu zaoferował nam koszulki w ramach promocji. Pomysł bardzo nam się spodobał, tym bardziej że istotnie są to moim zdaniem bardzo ładne rzeczy. Zagraliśmy w nich w Adrii na Halloween.
Jestem zdania, że jak najbardziej warto wspierać takie inicjatywy, stąd w ramach współpracy, umieściliśmy logo Branda na plakacie.
Sam zainteresowany obiecał pojawić się jutro na imprezie, zapewnie będzie mieć też ze sobą koszulki, także zachęcam do nabycia każdego, kto chce mieć coś co cieszy oko dłużej niż (rzecz jasna nie obrażajac nikogo, bo wszyscy mamy słabość do używek) pijackie majaki.

Chcecie się dowiedzieć więcej, kupić jedną z koszullek, potargować, zaszantażować i Bóg wie co jeszcze, to zajrzyjcie tutaj:

myspace.com/brandclth


Uwaga! Ta notka nie była sponsorowana.


Pzdr.
Stadtkind

JUTRO MIĘSNA!


Co tu dużo mówić...
Fajni didżeje, fajna dyska!

See you in "Pyradise"*!


Pzdr.
Stadtkind

_________________________
* To takie moje nowe określenie na Poznań.

niedziela, 18 stycznia 2009

So, who the fuck is Slam Dunk ?!


Wiadomo, że nie jednemu psu Burek na imię.
My też mamy swoich "imienników". Pochodzą z Kansas, wyglądają na niezłych freak'ów i nagrywają niezły hardcore'owy rap. Zakładam, że byśmy się z nimi szybko dogadali o ile wcześniej nie chcieliby dać nam w zęby.

W majspejsowej wyszukiwarce, jesteśmy wciąż pod nimi.
Możecie ich sprawdzić tutaj:

www.myspace.com/xslamxdunk

Pod tym samym tytułem ukrywa się również japońska produkcja anime japońska produkcja anime(zdjęcie obok).

Z tym zaś wiąże się pewna śmieszna sprawa dotycząca last.fm. Otóż, profil muzyczny Slam Dunk na last.fm, został zajęty zanim my chcieliśmy go sobie stworzyć. Co ciekawe zdjęcie główne jest nasze, opis też dotyczy nas, zaś kawałki w playerze pochodzą ze wspomnianej japońskiej serii, na innych zdjęciach pojawiają sie też chłopaki z Kansas.
Większośc słuchaczy oraz pokrewni wykonawcy, to znów odniesienie do rysunkowego cyklu.

Czy staliśmy się ofiarami "informacyjnego szumu" XXI wieku?
Oceńcie sami:

www.lastfm.pl/music/slam+dunk

Jeśli zaś chcecie sprawić nam przyjemność, kupcie nam takie frykasy:

Slam Dunk Candy


Pzdr.
Stadtkind

POP MINIMIX!


Nasz ostatni minimix, pojawia się tu co prawda z pewnym opóźnieniem, ale udostępniony do ściągnięcia w dobre jakości.
Poniżej link do źródła:

Pop Minimix!

Tracklista w komentarzach.

BANG! Video!

Kto nie był, ten gapa!

A to komentarz chłopaków z Tomb Crew, który pojawił się na ich blogu pod tym filmikiem:

"So this month we've embarked on a three weekend tour of Poland. Heres a video from Warsaw with Illaman. Big shout out to Jick Magger and Slam Dunk for their hospitality and badman DJ sets!!!"


Tomb Crew in Poland from nick bennett on Vimeo.

niedziela, 11 stycznia 2009

BANG! Relacja.


Uff...
To była jedna z takich imprez, pod których wrażeniem pozostaje się przez cały weekend, a nawet i kolejny nadchodzący tydzień. Ale po kolei.

Frekwencja dopisała, przez Jadłodajnię Filozoficzną, przewinęło się około 600 (słownie "sześciuset") osób, w tym postacie "znane i lubiane" oraz duża grupa tzw. "publiczności randomowej". Na parkiecie panował taki tłok, że można było zupełnie nieświadomie zajść w ciąże lub wylać się komuś do kieszeni, nie budząc jakichkolwiek podejrzeń.

Tutaj mała dygresja na temat organizacji dj'ki, sprzętu i jego bezpieczeństwa na podobnych imprezach. Po tym wieczorze, doszedłem do wniosku, że dj'ka powinna być traktowana jako miejsce absolutnie święte, jak ambona lub ołtarz. Osobom niepowołanym wstęp wzbroniony! Brzmi dość radykalnie, ale chyba inaczej tego nazwać nie mogę. Oczywiście nie należy tego traktować zbyt sztywno, ale tranzyt osób oraz szatnia za dj'ką naprawdę bardzo mnie irytowała w zeszły piątek. Do tego huśtające się głośniki, niestabilny stół, wiszące kable oraz alkohol stawiany na stole dj'skim. Trudno ufać przecież tłumowi na imprezie i grozić mu palcem jak tancuje. On chce się bawić i w tym momencie często zapomina o byciu ostrożnym, dlatego powinno się myśleć o tym organizując miejsce do grania. Szał na imprezie, ale i dużo nerwów. Tak było właśnie w piątek. Kilka razy ratowałem głośnik, który leciał na chłopaków z Tomb Crew. Tym bardziej uważałem, będąc pomny historii Hungry Hungry Models, którcyh bliźniaczy kontroler, dokonał żywota właśnie na imprezie w Jadło. Nikt przecież nie zwórci mi pieniędzy za zalany/staranowany sprzęt, a strata kapitału włożonego w tą całą zabawę był by bardzo bolesna. Ale taki już chyba urok tego typu imprez. No risk, no fun baybe!

To wróćmy do opisu. Graliśmy jako pierwsi i dostatecznie rozgrzaliśmy (dawno nie było tak gorąco już po 23) parkiet przed setem Eryka i wejściem Tomb Crew. Set kończyliśmy trzymająć sprzęt na rękach, było to co jak co bardzo malwonicze, być może ktoś to udokumentował, byłoby miło. Eryk vel Jick Magger zagrał bardzo ładnie i przygtował publiczność do wejścia chłopaków z TC. Na początku publika była nieco zaskoczona, nieprzyzwyczajona do konwencji setów z MC. Szybko dała się ejdnak przekonać i popłynęła, wraz z Davidem, czyli naszym charyzmatycznym mistrezm ceremonii. Tomb Crew naprawdę pokazali klasę. Szybkie miksy, szeroka selekcja, ze wskazaniem na bas i dużo, dużo energii, tak że, wchodząc drugi raz po nich, graliśmy tylko dla tych którzy mieli jeszcze trochę siły by mniej lub bardziej rytmicznie podrygiwać. Skończyliśmy o 5, jednak godzinę wcześniej zaczęła się zabawa "slam dunk miksuje, david akompaniuje". Bardzo ciekawe doświadczenie, kto wie czy jeszcze kiedyś nie skorzystamy z opcji występowania z MC, ha!

Chłopaki z Tomb Crew byli bardzo, bardzo sympatyczni. Docenili rodzimą kuchnię, ciepło wypowiadali się o naszym secie oraz podziwiali polską publiczność. Pierwsze wrażenie ponoż zawsze najważniejsze. To dobrze, bo przeciez już niebawem wracają na cztery kolejne imprezy w Polsce. Jeśli będzie mieli okazję iść, to się nie wachajcie.

Fotorelacją z imprezy, znajdziecie oczywiście na blogu naszego niezawodnego w takich sytuacjach "Pitarazzi":
Bang! feat. Tomb Crew, Jick Magger & slam Dunk @ Jadło 9/01/09

wtorek, 6 stycznia 2009

Jick Magger's Bang presents: TOMB CREW!



Uzupełnienie informacji dotyczących tej imprezy.
Powyżej przedstawiamy plakat, poniżej zaś to co "powinniście wiedzieć" i line up imprezy :


Start: 21:00
Wstęp: 5 zł < 23:00 < 10 zł
_______________________

22:00 - 00:00 - Slam Dunk

00:00 - 01:30 - Jick Magger

01:30 - 03:00 - TOMB CREW

03:00 - 04:00 - Slam Dunk

04:00 - ??:?? - B2B


Pzdr.
Slam Dunk