czwartek, 23 kwietnia 2009

MODA COMES TO WARSAW!



Jaymo i Andy George to nie tylko świetni producenci ('Big Dipper' Andy'ego był bangerem zeszłego sezonu, który grali nawet Crookersi) i uznani Dje (prowadzą raz w miesiącu program In New DJs We Trust na antenie BBC1, gdzie sam Kissy Sell Out nominował ich jako jego ulubionych DJów roku 2008), ale także i przede wszystkim autorzy i promotorzy największej rozpierduchy w Lincoln, znanej jako MODA.

Dwa tysiące osób na kadej imprezie w starej fabryce i goście tacy jak Klaxons, Calvin Harris, Kissy Sell Out, Pete Tong, Annie Mac, Little Boots, Sinden, Fake Blood, Herve...

W tę sobotę MODA zawita do Warszawy, a Andy i Jaymo zagrają na Hungry Hungry Models Nite. Tym razem w starej pływalni (i dawnym oddziale YMCA!!!) - Centralnym Basenie Artystycznym, na tyłach Teatru Buffo i Hotelu Sheraton.

Kto nie wpadnie ten naleśnik, zwłaszcza że tej nocy i na tej imprezie swoje urodziny obchodzić będzie dobry duch warszawskich bib i najbardziej stylowy bej w mieście, Michalec Bartek.

Atmosferę rozgrzeją nasze superziomy - Slam Dunki z Wrocławia.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Superbohaterowie potrzebują superziomów, i oto jesteśmy, a raczej będziemy, w sobotę, w Centralnym Basenie Artystycznym w Warszawie i przyjdziemy w sukurs tym, których będzie nosić na parkiecie od samego początku imprezy.

I znów się cieszymy, a co, może mamy płakać?


Na zaostrzenie apetytu:

Jaymo - Jenny Evits vs Yo Majesty

Lord Skywave - Something (Ande George Re-Fix)


Pzdr.
Slam Dunk


P.S. Za ten ładny plakat odpowiada jak zwykle niezastąpiony Elusiv.

środa, 22 kwietnia 2009

TAKEOVER!



Imprezy z Mental Cutem we Wrocławiu owiane są już legendą. Za każdym razem ustanawiany jest nowy rekord osób wpisanych na last.fm. Może i nie jest to żaden wiarygodny dowód na potwierdzenie powyższej tezy, niemniej jednak frekwencja nigdy nie zawodzi. Kto był ten wie.

Tym razem na wrocławskim gruncie debiutować będzie też Buszkers. Co więcej, jeśli jutro dopisze pogoda, to zmierzymy się z naszymi gośćmi w kosza. Ciekaw jestem czy odżyją stare animozje (Mikołaj bowiem pochodzi z Włoclawka)? Kiedyś przecież Śląsk i Anwil były dla siebie jak dwa stare zwaśnione rody. Skład zasilić mają jeszcze Dymek i Teskko. Turniej Djów proszę państwa!

Pytanie, czy sprostamy? Ostatnie miesiące nieustannego weekendowego balangowania mogą spowodować, że po takiej bieganinie wyplujemy własne płuca.

Najwyżej zagramy z nimi w króla lub 21.

Dla zachęty jedna z ostatrnich produkcji Mental Cuta. Krótko mówiąc, baltimorowy remix Da Hoola.
Kto nie słyszał ten gapa! Ja jestem za!


MentalCut - Hooligan


Widzimy się jutro w Kamforze!


Pzdr.
Slam Dunk

środa, 15 kwietnia 2009

And I'm in Chicago...





Hot Dog "Chicago" uratował nam życie (właściwie to żołądki) i to już dwukrotnie.
Serwuje je "American Hot Dog Bar" na dworcu w Katowicach.

Jeśli ktokolwiek w tym momencie się skrzywi lub przerazi, otworzy usta by zapytać: "Co? Gdzie?" to śpieszę uspokoić: sam nigdy nie jadałem zapiekanek z budki i kurczaków z rożna z przyczepy, ale to miejsce akurat wzbudziło moje zaufanie. Wszystko wygląda czysto i sterylnie i w miarę profesjonalnie (jak na polskie warunki). Żadnych uszczerbków na zdrowiu czy innych dolegliwości ani u siebie ani u Adama nie zaobserwowałem.

Z drugiej strony, może nasze żołądki, po intensywnie przeżywanych weekendach, na tyle się zahartowały czy wręcz nawet zmutowały, że przetrawiły by nawet odpadki radioaktywne. Nie wiem. Faktem jest jednak, że "Hot Dog Chicago" to naprawdę dobrze zainwestowane 4,50 zł (bułka 200 robi swoje) i dlatego zasłużył na osobny post.

Przy okazji pozdrawiamy obsługę i właścicieli tego sympatyczne przybytku oraz Jakuba Dymka, który nam to miejsce pokazał.

A na deser rasowy chicagowski wałek:

Soul Migantz - Calling Chicago


Pzdr.
Stadtkind

czwartek, 9 kwietnia 2009

SORRY GHETTOBLASTER


W Warszawie już nas znają. Oj, dobrze nas znają. Na Sorry Ghettoblaster zawsze wylewaliśmy z siebie siódme poty tuż pod djką, zbijając piątki z grającymi.
Tym razem też zagraliśmy. Tym bardziej nas to ucieszyło, że mogliśmy zaprezentować się obok Jack Beatsa. Chyba nie trzeba mówić że się nimi jaramy. W ich kawałki możemy inwestować w ciemno. Zaufana firma.
Do warszawy przyjechał tylko jeden z nich. Zagrał świetnie, ale o tym chyba nie trzeba już mówić. Poza tym okazał się bardzo wyluzowaną, sympatyczną osobą. Został nawet na część naszego seta nad ranem.

To Sorry Ghettoblaster było trochę inne niż poprzednie. Podmuch wiosny i ciepłej pogody, wywiał trochę ludzi z klubów, dlatego w ostatnią sobotę zrobił się nieco luźniej w 55. Wyjście do toalety nie zajmowało tak jak zwykle 30 minut, a jedynie 5.

Co więcej na imprezie zjawił się też Tittsworth oraz Tresasure Fingers. Przyjemnie było ich obserwować jak cykają sobie wspólne pamiątkowe fotki razem z Jack Beatsem. Zrobiło się tak familiarnie. To też dobry zwiastun, skoro w jeden w weekend były 3 imprezy z zagranicznymi importami. Miejmy tylko nadzieję, że nie jest to chwilowe zainteresowani Polską, jako taką trochę egzotyczną turystyką i częstotliwość bookingów z zagranicy nie spadnie, a może nawet wzrośnie.

Pozostaje jedynie narzekać, że znakomity remix kawałka "Get Off" Blaqstarra zrobiony przez Jack Beatsa, wyjdzie dopiero za około 3 miesiące.


Pzdr.
Slam Dunk

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

CONTEST DUBSTEP MIX


Poniżej zamieszczamy nasz najnowszy mix, tym razem dubstepowy, który nagraliśmy na konkurs, w którym nagrodą jest występ na jednej ze scen podczas Massive Sounds of Electrocity w Browarze Mieszczańskim we Wrocławiu 25 kwietnia.

Więcej o samej imprezie tutaj.


SLAM DUNK - CONTEST DUBSTEP MIX (zShare) (MediaFire)


Pzdr.
Slam Dunk

WORTH THE TITS!


Pierwszy ciepły weekend wiosny popsuł trochę szyki w klubach. Z jednej strony trudno się dziwić. Niezdecydowana pogoda w marcu bardzo wszystkich zmęczyła, jeszcze z tydzień, może z dwa tygodnie szarugi i wszyscy byśmy ocipieli.

W piątek wielkich tłumów nie było, na parkiecie można było zatańczyć brakedancea, a w toalecie nie zabrakło papierowych ręczników. Nie przeszkodziło to jednak nikomu kto przyszedł na Tittswortha. Szczerze mówiąc trochę nas zaskoczył. Spodziewałem się ekskluzywnej selekcji baltimoreów, więcej hiphopowych ukłonów i wogóle hamburgerów i donutsów za djką. A tu nie! Dużo bassu, tempo około 14o bpm, szybkie miksy, nagłe cuty, finał z dubstepami i drum 'n' bassem.

Niestety niedał się namówić na wódkę, bo od pewnego czasu nie pije alkoholu, za to bardzo chciał spróbować najdziwniejszych tradycyjnych polskich potraw. Poleciliśmy mu flaczki. Będzie miał jeszcze czas ich spróbować bo zostaje w Polsce aż do 8 kweitnia. Zresztą bawił się razem z nami na Sorry Ghettoblaster. Naprawdę dobry z niego chłopak.

Jeszcze raz chcielibyśmy w tym miejscu podziękować Dużemu P, DJ'owi Spoxowi oraz Barto za zaproszenie na imprezę.


Pzdr.
Slam Dunk

KATOWICE







To był jeden z tych wyjazdów, podczas których nie tylko sama impreza, ale również tak zwana "okołoimprezowość" dała nam niezwykle dużo radości. W tym miejscu kierujemy podziękowania dla niezawodnej Baszki Klesyk, która ugościła nas w swoich skromnych progach oraz nietuzinkowego Bartosza, który stał się honorowym członkiem Slam Dunka w Katowicach (a także dla jego wujka z Nowego Sącza).


Graliśmy jako pierwsi. Od razu odkręciliśmy basy i do północy graliśmy raczej hipnotyczne i wibrujące dubstepy z końcówką w postaci kilku mocniejszych produkcji z beatem 4X4. Klimat ten przez kolejną godzinę podtrzymywał BC aka Gruszka z Gangsteppaz z Krakowa. Po nim weszli The Squire Of Ghotos i pozamiatali. Bardzo spójny i dynamiczny set. Dużo bassu, szybko i skocznie. Słychać było inspiracje wczesnym ravewem, uk hardcore i breakbeatem. Finał należał do M.O.M., którzy "dobili" wszystkich swoim mocno technicznym setem. Udane sety wszystkich grających i bardzo dobry odbiór ze strony publiczności. Czego chcieć więcej.


Jak zwykle zapiliśmy trochę pały i powrót do Wrocławia był odwlekany. Niemniej jednak był to jedne z najmilszych wyjazdów jakie do tej pory mieliśmy. Sobotni obiad w Elektro, niedzielny poranny after w kamerlanym DJ'skim gronie i mnóstwo śmiesznych sytuacji. Oj długo nie zapomnimy krótkiego ale intensywnego pobytu w Katowicach.


Liczymy również, że już niedługo tam wrócimy. Ha!



Pzdr.
Slam Dunk

piątek, 3 kwietnia 2009

SORRY GHETTOBLASTER FEAT. JACK BEATS!



Zagramy na Sorry Ghettoblaster z Jack Beatsem.

Chyba nie trzeba nic więcej dodawać.

TITTSWORTH


Ze strony Dużego Pe, Spoxa i Barto spotkała nas miła niespodzianka i oto, będziemy mogli dziś zagrać dziś w Obiekcie Znalezionym u boku Tittswortha.
Na wklejonym powyżej plakacie nas nie ma, bo sprawa jest stosunkowo świeża, niemniej jednak to drobiazg, kto ma wiedzieć że tam zagramy, ten pewnie już wie.
Będziemy dzielić swój czas razem z Barto (od 2:00/2:30 do 4:00) i liczymy, że po raz kolejny uskutecznimy szalone Beat2Beat.

Jutro Sorry Ghettoblaster z Jack Beatsem w Klubie 55. W poniedziałek zaś urodziny Sylwii z Hungry Hungry Models w legendarnym klubie Kamieniołomy w Hotelu Europejskim.

Znów ciężki weekend pełen pracy.


*Mały bonusik dla czytelników:

AC Slater - Banger (Tittsworth Remix)


Pzdr.
Slam Dunk