środa, 24 marca 2010
Revolta Night @ Rdza
W najbliższą sobotę po ponad dwóch miesiącach powracamy do Krakowa. W Rdzy? A czemu nie! Będziemy tam pierwszy raz, a i wy się nie bójcie wpaść bo line-up gwarantuje... No na pewno coś gwarantuje, bo dobrze bawić się można przecież również bez muzyki i alkoholu. Ok, tylko żartowałem!
Więcej informacji, detale, wskazówki itp. znajdziecie na FACEBOOKU.
Pzdr.
Stadtkind
Etykiety:
dezet,
herodsky,
hungry hungry models,
imprezy,
junkie punks,
kraków,
rdza,
wiśniówka
poniedziałek, 22 marca 2010
Przekręt!
Riva Starr, o którym wypowiadam się ostatnio w samych superlatywach, wystartował z własną wytwórnią. Na pierwszy ogień David Keno i gorący numer "Upside Down". Powyżej bardzo sympatyczny teaser!
Pzdr.
Stadtkind
March charts!
1. DJ Rob 3 - The Chase (Top Billin Chicago Remix)
2. X-Press 2 - London Xpress (Idiotproof Remix)
3. Drop The Lime - Devil's Eyes (Spox 'Devil of the Opera' Remix)
4. The Phantom - Cambodia (Harbour Horse Remix)
5. Groove Armada - Paper Romance (Zombie Disco Squad Remix)
6. Hostage - Loft In Bass
7. Fatboy Slim - Praise You (Riva Starr Remix)
8. Daniel Steinberg - Rush Me
9. Sound of Stereo - Button
10. Jessica 6 - Fun Girl (Keinemusik Remix)
Pzdr.
Stadtkind
niedziela, 14 marca 2010
Slam Dunk vs Television Tom
TELEVISION TOM
Przygodę z muzyką rozpoczął w końcu lat 90. Przez ten czas wydawał swój materiał w kilku polskich oraz zagranicznych wytwórniach (Kikapu, Voodoo, Bitlab Records, Tanztone). Remixował takich twórców jak Kinetica, Masala Soundsystem, The Loveliers, Mystic Mountains czy Chłopomania.
Od 2006 roku wspomaga kolektyw artystyczny z pogranicza muzyki i sztuki The Loveliers. Jest członkiem Sweet Smelling Surfaces, projektu audio-wizualnego należącego do Tampopo (International Deejay Gigolos) dla którego swoje produkcje wydają m.in Mick Wills, Plastique De Reve, Queens of Japan czy Daniel Dexter.
W 2008 roku współtworzył kolektyw Bowie Said Dance z którym w przeciągu kolejnych lat odwiedza większość kluczowych klubów rozsianych po całej Polsce (Saturator, Rondo Sztuki, Jadłodajnia Filozoficzna, Folia Concept, Cafe Mięsna, Wagon). Miał również okazję rozkręcać imprezy z takimi zawodnikami jak chociażby Dizzy Trouble, DJ Qube, Slam Dunk, Headshotboyz (Crux Records), DJ Spox, Mark Nox, Ninca Leece i wieloma innymi. W 2009 zostaje zaproszony do uczestnictwa w Tresor Night podczas, którego supportuje Hendrika Vaaka, znanego szerzej z duetu Sender Berlin oraz właściciela wytwórni Ungleich.
Rok 2009 to również początek serii luźnych wokal miksów, odbiegających znacząco od pierwotnych dokonań lecz zbierających przychylne opinie zarówno w Polsce jak i za granicą. Połączenie muzycznych zajawek i fascynacji zaowocowało także wspólnym projektem z Patrykiem Gegniewiczem (Sundial Aeon, Palsecam, The Loveliers), z którym okazyjnie ma zamiar się przypominać, serwując materiał z pogranicza melodyjnego i pozbawionego oczywistości techno.
http://www.myspace.com/pocketponey
http://soundcloud.com/television_tom
***
Klub "Ośrodek", ul. Piłsudskiego 67
18.03.2010 godz. 22:00
Wstęp: 5 zł
***
Wydarzenie na FACEBOOKU.
środa, 10 marca 2010
Prywatka # 3 @ C4B
Wiecie o co chodzi? Jeśli nie wiecie, to trudno, ale możecie dowiedzieć się np. z Aktivista lub onet.pl. Nic więcej nie powiem. Brawa dla Maciej "Piacha" Piaseckiego za plakat. Jak sam powiedział: "Poziom może i idzie w dół, ale jest nowy rekord szybkości!". Anonimowe źródła podają, że szacowany czas to 4 minuty.
Z dedykacją dla rodziny C4B i wszystkim przybywających:
Pzdr.
Stadtkind
Tvyks!
Pochodzący z Pragi, rezydujący w Berlinie, jest jednym najpopularniejszych czeskich dj'ów. Grał od Londynu przez Paryż, Amsterdam po Berlin. Funkcjonuje na scenie już od początku lat dziewięćdziesiątych nie tracąc przy tym świeżego podejścia do muzyki klubowej. Grał m.in. z D.I.M., Mixhell, Headman, Rex The Dog, Lo-Fi-Fnk, Adam Sky, Huoratron, Bunny Lake, Naive New Beaters, Vicarious Bliss, Jo Jo De Freq, czy Franz & Shape. Jego sety łączą wszystko to co jest obecnie ekscytujące i zjawiskowe na scenie electro.
Chyba wystarczy jako rekomendacja?
http://www.myspace.com/tvyks
http://soundcloud.com/tvyks
Jako teaser jego ostatni remiks dla The Uniques:
The Uniques - Dungeon (Tvyks "Changed the Way of Thinking" Vocal Mix)
***
Link do wydarzenia na facebooku!
Pzdr.
Stadtkind
piątek, 5 marca 2010
Didżejem być...
Wczoraj obejrzałem "It's all gone Pete Tong". Pierwsze słowo, które przyszło mi na myśl po filmie to - "głupi". Ale nie oznacza to wcale, że film mi się nie podobał. Umówmy się - fabuła jest niedorzeczna. Frankie Wilde, uważany za najlepszeg dj'a na świecie, z 11 letnim stażem na Ibizie, stopniowo zaczyna tracić słuch po czym całkowicie głuchnie. Popada w obłęd, zamyka się w swoim domu w absolutnej ciszy licząc, że to przywróci mu słuch. Tak się nie dzieje, więc w pewnym momencie Frankie bierze się w garść i idzie na kurs czytania z ruchu warg. Tam poznaje uroczą również głuchą Penelope, w której się zakochuje i powoli zaczyna się godzić ze swoim kalectwem. I tak, na skrzydłach miłości, odkrywając że może czuć muzykę całym ciałem choćby poprzez stawianie stóp na głośnikach, nagrywa najlepszy materiał jaki dotychczas zrobił. Wraca do klubu by zagrać najlepszy set w swoim życiu, i gdy wytwórnia myśli, że złowiła złotą rybkę, no bo cóż to za niebywała rzecz, mieć u siebie najlepszego na świecie didżeja, który przecież jest jeszcze do tego głuchy, on nagle znika by prowadzić ustatkowane życie. Jest napięcie, moment dramatyczny, katharsis i "szczęśliwy happy end", jak to mówiła moja polonistka. Typowe kino scalenia według teorii Todda McGowana.
Po drodze oczywiście zostają pokazane blaski i ciebie didżejskiego życia, jest seks, alkohol, narkotyki i dużo beztroskiej hulanki - wszystko oczywiście w nieco dydaktycznym ujęciu pokazywania ścieżki do autodestrukcji. Uważajcie dzieci, to niebezpieczna droga, nie zejdźcie na manowce! Może nieco przesadzam, bo całość okraszona jest do tego całkiem niezłym humorem, czasami bardziej wulgarnym czy prymitywnym, który jednak zmiękcza cały ten fabularny patos. Może irytować przerysowanie głównej postaci, o którym Tiesto (film przybiera momentami formę paradokumentu) w filmie wypowiada się, że Frankie Wilde, jako jedyny tak czuje muzykę, że nikt inny tego nie potrafi robić lepiej. No właśnie, a muzyka? Jest jej w filmie dużo, ale wydaje się być jedynie tłem dla przedstawionych wydarzeń, elementem scenografii. Zupełnie nie przykuła mojej uwagi.
Złośliwi po obejrzeniu filmu pewnie by powiedzieli, że dzisiaj głuchy mógłby być didżejem, skoro komputer z kontrolerem zrobi za Ciebie niemal wszystko. Ok, sam właściwie o tym pomyślałem w trakcie filmu. Ale może właśnie ta głuchota Frankiego to swoista metafora? Może chodzi po prostu o czucie muzyki, stałe myślenie o niej, oddychanie nią? Kto nie czuje, ten nie bryluje! Zostawiam was z tą refleksją.
Złośliwi po obejrzeniu filmu pewnie by powiedzieli, że dzisiaj głuchy mógłby być didżejem, skoro komputer z kontrolerem zrobi za Ciebie niemal wszystko. Ok, sam właściwie o tym pomyślałem w trakcie filmu. Ale może właśnie ta głuchota Frankiego to swoista metafora? Może chodzi po prostu o czucie muzyki, stałe myślenie o niej, oddychanie nią? Kto nie czuje, ten nie bryluje! Zostawiam was z tą refleksją.
Zygmunt Kałużyński mówił, że czasami warto obejrzeć nawet najgorszy film, choćby dla jednej sceny, która będzie dobra. W "It's all gone Pete Tong" jest sporo fajnych momentów, więc oglądajcie. Łatwo znajdziecie go w sieci.
Tak się zastanawiałem nad filmami, które opowiadają o didżejach lub kulturze klubowej. Jest "Berlin Calling", jest wspomniany wyżej "It's all gone Pete Tong", "Human Traffic", "Party Monster" i ... No właśnie, w tym momencie więcej nie przychodzi mi do głowy. Może wy coś zasugerujecie?
Miało być o didżejach i recepcji tego zjawiska w kulturze popularnej. Przypomniał mi się własnie cytat z wyżej opisywanego filmu. Szło mniej więcej jakoś tak: "Może napiszę książkę. Ale to zajmie wieki, kupa roboty... To może coś mniejszego? Jakąś broszurę?". Też mógłbym coś więcej o tym napisać, więcej niż broszurę, na razie jednak poprzestanę na tych kilku akapitach.
Tak się zastanawiałem nad filmami, które opowiadają o didżejach lub kulturze klubowej. Jest "Berlin Calling", jest wspomniany wyżej "It's all gone Pete Tong", "Human Traffic", "Party Monster" i ... No właśnie, w tym momencie więcej nie przychodzi mi do głowy. Może wy coś zasugerujecie?
Miało być o didżejach i recepcji tego zjawiska w kulturze popularnej. Przypomniał mi się własnie cytat z wyżej opisywanego filmu. Szło mniej więcej jakoś tak: "Może napiszę książkę. Ale to zajmie wieki, kupa roboty... To może coś mniejszego? Jakąś broszurę?". Też mógłbym coś więcej o tym napisać, więcej niż broszurę, na razie jednak poprzestanę na tych kilku akapitach.
Teraz będzie już górki. Kilka ciekawostek znalezionych tu i ówdzie.
Opole 92'. Top One. Cóż za widowisko! Oda do didżeja? Tak, chyba jedyna jaką znam. I co teraz moi kochani didżeje, spojrzycie może bardziej przychylnym okiem na wszystkich requesterów czy publikę? Didżeje, zagrajcie dla nas! Gdyby nas nie było, to wy nie mielibyście co robić. To też ciekawy temat, ale może rozwinę go przy innej okazji.
Nie będę pisał o kawałku, zacytuję komentarz z Youtube'a: "klasyka...idealne połączenie italo z eurodance...efekt?wykurwiście zajebisty!!!"
Różnica między graniem imprez w Europie, a za Atlantykiem polega między innymi na tym, że tam grający o wiele częściej chwytają za mikrofon, by uzewnętrznić się przed tłumem. Wydaje mi się, że ta tradycja jest u nas bardzo dobrze pielęgnowana. Na przykład taki Dj Turbo, jak widać wyraźnie zafascynowany Gombrowiczem.
DJ Turbo - Gówno (via wrzuta.pl)
A na koniec dwa kawałki, jest humor, jest dystans, jest fajny bicik!
Mowgli - I'm a DJ
Oh Snap!! - Everyone's A DJ -(Hump Day Project Remix)
Pzdr.
Stadtkind.
poniedziałek, 1 marca 2010
Park Jurajski!
W relacji z naszego grania w Berlinie tylko wspomniałem o Totally Enormous Extinct Dinosaur, z którym dzieliśmy scenę. Błąd, teraz to jednak nadrobię, bo warto się mu przyjrzeć. Zakontraktowany jest w Greco-Roman (którzy są znani z organizacji bardzo ciekawych eventów), obok takich artystów jak David E. Sugar, Drums of Death, Buraka Som Sistema, Grovesnor czy Joe Goddard. Orlando, podobnie jak kumple z labelu, ma wyrafinowane poczucie humoru i lubi bawić się konwencją.
Przyjemnie ogląda się go na żywo podczas grania, szczególnie gdy towarzyszą mu dwie urocze tancerki. Łączy popową wrażliwość z tanecznym groove, melodyjne syntezatory i wokale z basowym bitem.
Ostatnio na discobelle.net trafiłem na to video, nagrane podczas pierwszej edycji The Roundhouse BlackBox Sessions, czyli to czego możecie się spodziewać w jego live actach w pigułce plus dodatkowe wizualne smaczki. Urzekające!
Jako bonus jeden z kawałków, które możecie usłyszeć w powyższym klipie:
Totally Enormous Extinct Dinosaur - Moon Hits The Mirrorball
Pzdr.
Stadtkind
Subskrybuj:
Posty (Atom)