niedziela, 18 października 2009

WE <3 OLEŃKA!



Jeśli ktokolwiek poczuł się zaniepokojony tym wyznaniem i wezbrał w nim zazdrość, to chciałbym na wstępnie uspokoić, że chyba nie ma o co. Chodzi przecież o tak niewdzięcznego alfonsa jakim są Polskie Koleje Państwowe. Jednak w swoim haremie, mają oni jedną kochanicę wartą grzechu. Jej imię to Oleńka. Zanim jednak dotknę sedna sprawy, nastąpi kilka uwag.

Od dobrych kilku miesięcy, większość pociągów pośpiesznych należy do spółki PKP Intercity. Jechałem "pośpiechem" w pierwszy dzień po zmianie przewoźnika, o ile dobrze pamiętam był to pociąg relacji Wrocław - Kraków. Jedyna zmiana, czy też nowość, jaką wtedy zaobserwowałem, to to, że na odcinku na którym jechałem wsiadły co najmniej trzy osoby sprzedające na lewo piwo. Zwiększenie komfortu podróży? Dla niektórych na pewno.

PKP Przewozy Regionalne, zareagowały na to uruchomieniem połączeń "InterRegio", które mają być konkurencyjne dla pociągów pośpiesznych głównie pod względem ceny. Co do komfortu podróży, to nie można spodziewać się wiele, ponieważ połączenia są obsługiwane przez składy trakcyjne EN57, czyli popularne "kible", w Chorwacji nazywane również "gomułkami". Z Wrocławia jeżdżą między innymi do Warszawy i Krakowa. Odpowiednio ponad 6h i prawie 5h w poczciwym "żółtku". Da się! Wiele ludzi wybiera bowiem te połączenia, sugerując się wyłącznie ceną. W ramach małej dygresji dodam, że kiedyś były jeszcze ciekawsze połączenia. Był jeden pociąg osobowy, który trasę z Jeleniej Góry go Jasła pokonywał w 20 h, jadąc głównie terenami górskimi, omijając większe ośrodki i węzły kolejowe. Podobnie "Włóczęga Północy", który przytulony do wschodniej granicy jeździł z Lublina do Gdynii, również omijając większe miasta. Do dziś zaś kursuje "Karmazyn" czyli osobowy na trasie Wrocław - Kamień Pomorski. Ale przecież nie takie rzeczy...


O co chodzi więc z tą "Oleńką"? Spółka Intercity ponoć przynosi zyski. Miałem okazję podróżować pociągami klasy Intercity i ekspresami i muszę przyznać, że komfort jest zadowalający, a ceny biletów jeszcze nie zwalają z nóg. W dodatku widać jednak jeśli nie poprawię jakości obsługi to przynajmniej infrastruktury. Ostatnio spółka zmodernizowała sporo wagonów, starsze zaś przesunęła do pociągów niższych klas. Stąd właśnie w pociągu "Oleńka", który niegdyś kursował na trasie Warszawa Wschodnia - Zgorzelec, obecnie skróconym jedynie do Wrocławia, który jest zwykłym "pośpiechem", stare wagony Intercity z sześcioma miejscami w przedziale i taką samą liczbą gniazdek. Do tego są też przedziały dla palących. Z Wrocławia wyjeżdża codzienni o godzinie 15:05, zaś z Warszawy 6:50. Nam to nawet pasuje, dwie ostatnie wyprawy do Warszawy przebiegły w taki sposób, że "do" oglądaliśmy filmu, a "z powrotem" spaliśmy rozłożeni każdy po jednej stronie. Jeździć, nie umierać!



Pzdr.
Stadtkind

P.S. Tyle się napisałem, żeby całą sprawę streścić w kilku zdaniach w ostatnim akapicie. No cóż. Ale kto mnie zna, wiem, że lubię trochę pleść lub pisać głupoty. Buźka!

2 komentarze:

Alorah pisze...

Cudowna nazwa, naprawdę!
Też ostatnio uśmiecham się z myślą o podróżach. Interregio okazało się lepsze niż mogło, jest tanio, wygodnie i... tanio !

Piotr Sarnacki pisze...

Git! Wracalem ostatnio z wrocka Olenka i sie mile zaskoczylem tymi gniazdkami i komfortem jazdy. Nie wiedzialem, o ktorej jedzie z powrotem, a ze teraz jade do Zyrardowa, zeby stamtad wsiasc w pospiech do wrocka, to zaczalem szukac info o tym, czy to tez przypadkiem nie olenka. Z tego co piszesz wynika, ze tak, wiec juz sie wewnetrznie ciesze przyszla podroza :D