wtorek, 2 lutego 2010

Życie w tempie 170 bpm.


Muzyka elektroniczna, taneczna, klubowa, jakby jej nie nazwać, choć przez wielu traktowana jako zupełnie użytkowa, żeby nie powiedzieć wulgarna, zawsze miała zakodowany pewien symboliczny przekaz. Zaczynając od słodkiego jak cukierek disco, czy klasycznego housu działającego jak najlepsze antydepresanty na mrocznej wizji świata zaprogramowanej w detroit techno kończąc. Żaden chyba gatunek nie uderzył w tak patetyczny, często zakrawający na śmieszność ton jak hardstyle i pochodne.

Grzesiu vel Poray, mój człowiek po drugiej stronie Odry i Nysy Łużyckiej, właśnie podesłał mi ciekawy konceptualny projekt, którego sam jest autorem. Oto powycinał z hardstyleowych numerów recytowane tudzież wykrzykiwane frazy, pełne wzniosłych słów i scenicznych bon motów i złożył w jedną ścieżkę. Efekt możecie sprawdzić poniżej.

and the punchline is... [hardstyle of voices] by postparadiso

value of life in hardbeat department by postparadiso

Niech będzie, że jest to przy okazji reklama twórczości mojego znajomego i to wcale nie "krypto". Sam zainteresowany określa swoją działalność w ten sposób: ephemeral / context / intepretation / manipulation / action / terror / situation / space / chaos /. Jeśli interesuje was więcej jego pomysłów zapraszam na: http://rozanski.tk/ 

Tak przy okazji, jeden z kawałków który wpadł mi w ręce również za sprawą bohatera tego postu. Chyba każdy z was ma tak, że czasem, mimo iż uważacie, że dany kawałek jest obciachowy, to i tak skrycie niezmiernie się radujecie gdy go słyszycie. Ja mam tak z kilkoma pozycjami, między innymi z "Ecstasy" ATB, który moim zdaniem jest jednym z najlepiej wyprodukowanych kawałków pop ostatnich lat. Ten numer też mi zabił ćwieka w głowie:



Chciałbym kiedyś znaleźć się na takiej imprezie. Miałem namiastkę tego na w sieprniu tamtego roku na Electrocity gdzie grał Zany czy The Prophet. Ale to jeszcze nie było to!

Pzdr.
Stadtkind



P.S. Zastanawiałem się co znaczy "Acelera" po portugalsku. Pewnie to takie ichniejsze "Jeeeeedzieeeeeemy!". 

Brak komentarzy: